sobota, 9 stycznia 2016

Bohol - Countryside tour and Loboc River

Tytuł dzisiejszego posta celowo podałem w oryginale, trudno znaleźć łatwe tłumaczenie. Może " wycieczka krajoznawcza i rejs rzeką Loboc".
W każdym razie, zwiedzamy wyspę. Pierwszym punktem na trasie bedą tzw. Czekoladowe wzgórza. Apetyczną nazwę zawdzięczają roślinności w dominującym brązowym kolorze, która gęsto pokrywa wzniesienia dając wrażenie czekoladowej powłoki.
Jazda na miejsce zajmuje około 1,5 godziny. W tym czasie, piszemy bloga, czytamy, podziwiamy "tak piękne okoliczności przyrody" - słowem, kto co lubi.
Jesteśmy na miejscu. Dzisiejsza wycieczka jest w "amerykańskim stylu" - podjechaliśmy na punkt widokowy, z każdej strony obejrzeliśmy górki i już, gotowe. Historia powstania tego terenu związana jest z zmianą zasięgu oceanu na przestrzeni milionów lat. Kiedyś była tu woda a powstałe pagórki to pozostałości skupionych raf kolarowych i muszli. Ze tego względu oraz ze powodu kolorów roślinności zawdzięczają swoją nazwę. Chociaż osobiście mamy watpliwości i możemy powiedzieć, że co najwyżej "leżały w pobliżu czekolady".

Poniżej kilka widoków:



Kolejną dzisiejszą atrakcją był rezerwat małych małpek mieszkających cichutko wśród drzew. Ciekawe zwierzątka wielkości dłoni w niczym nie przypominały zadziornych małp, które w innych odwiedzanych przez nas miejscach polowały na nasze plecaki, torby, aparaty, czyli wszystko co ewentualnie dało się porwać człowiekowi.
Te maleństwa spały spokojnie wsród drzew a my delikatnie aby ich nie obudzić  obserwowaliśmy.
Zobaczcie jakie słodziaki:



Biletem wstępu do parku była kartka pocztowa pokazująca jednicześnie z bliska Tarsiera - małą małpkę, której poświęciłem ten fragment wpisu.

Poniżej bilet wstępu:

Kolejnym punktem dnia był lunch na łodzi. Po nakarmieniu towarzystwa łódź odcumowała i w przeważającym otoczeniu Koreańczyków nasza mała ekipa wypłynęła w krótki rejs rzeką Loboc. Podziwialiśmy piękne widoki, nie przewidując zupełnie, że za kolejnym zakrętem przybijemy do "wioski tubylców". Atrakcja to raczej wątpliwa, chociaż selfie z "wojownikami" cieszyło się powodzeniem. Pomyśleliśmy, że pracownicy naszego pobliskiego Biskupina powinni wybrać się tutaj na wymianę doświadczeń i może w kolejnym sezonie Prasłowianie daliby jakiś show. 

Poniżej kilka zdjeć z rejsu rzeką Loboc:


i z "wioski":


Po południu wracamy do hotelu. Przed nami jeszcze kolejny wspaniały wieczór, z biesiadą pod palmami. Tym samym to nasz ostatni cały dzień spędzony na Filipinach. Jutro rano wylatujemy do Manili i dalej do Pekinu. Razem z naszą przygodą przenosimy się w chłodniejszy klimat, do Chin.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz