czwartek, 14 stycznia 2016

Pekin - lotnisko, wracamy do domu

Dzisiaj zaczynamy powrót do domu. Podróż będzie krótsza od tej kiedy lecieliśmy tutaj - jeden lot do Amsterdamu, około 10 godzin, trochę oczekiwania na przesiadkę i kolejny już krótki do Warszawy. No a tam, to już prawie u siebie.

Samolot czeka na przyjęcie pasażerów:

W trakcie lotu, już po jedzeniu - trudno rozstrzygnąć czy był to lunch, czy śniadanie. Wszystko zależy od strefy czasowej. My przemieszczamy się w kierunku zachodnim, więc cały lot mamy "za dnia".

Wewnątrz Boeninga 747 " Jumbo Jet":

Jesteśmy w połowie drogi:

Już w Amsterdamie. Mamy pięć godzin czasu wolnego. Chciałoby się już szybciej do domu ale nie mamy na to wpływu, taka konfiguracja lotów. Ale jest pięknie. Schiphol AirPort należy do ścisłej czołówki lotnisk na świecie pod względem ilości odprawianych pasażerów. Nie nudzimy się, obserwujemy, odpoczywamy i relacjonujemy na bieżąco.

Poniżej fragment jednego z terminali:

Jesteśmy w Warszawie, dochodzi 23:30. Samochód na ostatni odcinek drogi do domu, czeka na nas. Za około cztery godziny bedziemy w domu.
W taki sposób kończy się nasza wyprawa - Filipiny, Pekin 2016.
Wszystkim czytelnikom dziękuję za obserwowanie kolejnych etapów podróży.
Obiecuję jeszcze post podsumowujący wyprawę, zatem do zobaczenia wkrótce na stronach "Bloga o podróżach".





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz