niedziela, 10 stycznia 2016

Z Tagbilaran do Manili i dalej do Pekinu

Tak, to prawda. Opuszczamy dzisiaj piękne Filipiny. Najpierw krajowym lotem przedostajemy się do stolicy kraju - Manili. Pózniej po kilku godzinach przerwy kolejnym lotem zmierzamy do Pekinu. Tym samym zostawiamy ciepły podzwrotnikowy klimat, udając się tam gdzie pogoda bardziej przypomina naszą krajową. Planujemy trzy dni spędzić w Pekinie, tyle można bez ubiegania się o wizę turystyczną. Będzie to przy okazji dobra aklimatyzacja do zimowych warunków.
Lotnisko w Tagbilaran jest bardzo lokalne, niewielkie ale co więcej potrzeba - mamy okazję poznawać rożne porty lotnicze. Ogromne jak Pekin i małe jak nasz obecny.

Nasz samolot już jest:

Jesteśmy w Manili, czekamy na bagaże a pózniej spędzimy tu trochę czasu w oczekiwaniu na kolejny lot.

Linia 7, tu będą nasze plecki:

Plecaki już są, my też jesteśmy nawet po obiadku. Musimy tu trochę, no może więcej - około 7 godzin odczekać, taki klimat. Lotnisko jest duże, jest gdzie pochodzić, mamy książki oraz dostęp do Internetu, czas szybko minie. Szkoda tylko, że rodzina i znajomi w Polsce jeszcze śpią byśmy sobie pogadali. Ale nie bedziemy nikogo budzić przecież tam dopiero 7 rano i do tego niedziela. Obudzą się to poczytają co u nas. Pozdrawiamy pięknie :)

Poniżej fragment terminala:

Drodzy czytelnicy bloga, jesteśmy chwilę przed wylotem do Pekinu. W związku z kolejnymi dniami spędzonymi w CHRL, nastąpi przymusowa przerwa w bezpośredniej relacji z naszej podróży. Wpisy będą prowadzone na bieżąco jednak aktualizacja będzie możliwa dopiero wówczas kiedy powrócimy w strefę zasięgu Googla. Zatem proszę o kilka dni cierpliwości a spotkamy się ponownie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz